poniedziałek, 23 września 2013

Prolog

"Prolog"


Simone i Wilczurek biegli przez las. Oddech elfki był ciężki być może dlatego że przed chwilą dostała w ramie strzałą. Jej Wilczek dzięki ukryciu się w norze, był nietknięty. Co się stało? Otóż kilka lat wcześniej...
W okresie późnej jesieni w małej elfiej osadzie, położonej wysoko w szczytach gór zjawiła się tajemnicza elfka cienia razem z wilkiem który nie mógł zachować powagi. Nikt nie wiedział skąd pochodziła, jeszcze nigdy nie widzieli kogoś z mocami mroku. Byli oni osadą światła więc bez względu na jej pochodzenie ze swojej gościnnej natury przyjęli ją i jej wilczura. I od tego się zaczęło. Na początku było normalnie, Simone i Wilczurek obserwowali z dnia na dzień zabawy małych elfów i ich codzienne życie, jednak nie minął rok a mieszkańcy osady zaczęli odkrywać mroczne strony elfki i jej towarzysza. Simone wymykała się nocą z wioski głęboko w  las zazwyczaj samej ( a wydawało się to mieszkańca osady dziwne, gdyż zawsze wszędzie poruszała się ze swoim wilkiem). Nikt jednak nie wiedział co tam robi. W rzeczywistości porozumiewała się z demonami lasu używając magii mroku. Odkąd zaczęły się jej wypady w osadzie światła zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Demony cienia były bezlitosne i w zamian za dbanie o Simone i jej przyjaciela chciały krwi Elfów Światła. Najpierw zmarł mały chłopiec - sąsiad Simone. Wpadł on pod koła pędzącego wozu. Zaraz po bracie zmarła jego młodsza siostra, którą pożarły wilki. W zamian za to Pani i jej wilk byli całkowicie bezpieczni. Jednak demony były co raz bardziej głodne krwi Przez co szukali nowych ofiar. Bez wiedzy Simone pozbawiali życia inne dzieci. Dziewczyna wiele razy chodziła do lasu by opamiętać demony lecz te groziły jej przerwaniem umowy i rozkazali jej odejść. Z roku na rok działo się co raz więcej tragedii. Pewnej nocy gdy Elfka po raz kolejny wyruszyła mroczną nocą do lasu, poszedł za nią rzemieślnik z osady który był jej sąsiadem i ojcem dzieci które zmarły jako pierwsze. Zobaczył jej rozmowę z demonami i już wiedział o wszystkim.. Wrócił do wioski i opowiedział o tym co wiedział. Elfy były wściekłe i od razu gdy Simone wróciła z lasu rzucili się na nią.
Teraz trafiamy na początek. Wilczurek który na prawdę miał na imię Bersum tym czasem schronił się w dziupli kiedy wieśniacy się na niego rzucili. Simone użyła swojej magii i pokonała pierwszy atak elfów. One jednak nie były bezbronne, też miały swoją magię światła. Używali jej by atakować i odpierać ciosy elfki. Jeden z łuczników strzelił w Simone trafiając ją w ramię.  Elfka straciła siły więc zerwała się do ucieczki, niestety ale osadnicy już otoczyli ją ze wszystkich stron. Któryś z nich wymierzył do niej z dzidy. Uniósł ją w jej stronę tak, jakby chciał wbić ją w pierś Simone. Nagle Jednak Wilczurek wyskoczył zza drzew powalając wojownika na ziemię.
-Uciekamy!- powiedział podnosząc wzrok na swoją panią.
Ona tylko odmachała z trudem głową patrząc w ściekły tłum. Jej towarzysz ruszył do szarży pierw a na jego plecach usiadła jego pani. Staranował większość elfów a Simone od razu o własnych siłach. Ciężko oddychała i ledwo szła trzymając krwawiącą ranę o mimo to zachowała spokój i sama ruszył do biegu. Była na martwej pozycji... Kiedy rzemieślnik ruszył za nią odwołała umowę... Już jej nie pilnowali...
Wręcz przeciwnie za zniewagę mogą domagać się zemsty... Nie miała wyboru musiała uciekać. Przed nią mnóstwo przygód bo bez pomocy demonów nie ucieknie przed karą która ją czeka... Bersum uciekał przed strzałami podczas gdy jego pani chroniła się przed atakiem tarczą z cienia. Jednak ataki światła osłabiały ją z każdą chwilą... Czuła że to koniec...